wtorek, 4 marca 2014

Pocztówka instant z Londynu

Stolica Zjednoczonego Królestwa ma w sobie wszystko, czego potrzeba do szczęścia amatorom dobrej kawy, sztuki, fotografii, musicali i kuchni. Pewnie właśnie dlatego, nim się spostrzegliśmy nasz pobyt w Londynie dobiegł końca i trzeba było wracać. Nasze londyńskie wakacje zaczęliśmy od przedstawienia „Billy Elliot”, o którym marzyliśmy od dawna. Potem łapaliśmy inspiracje na wystawie Paula Klee w Tate Modern oraz Davida Hockneya w Dulwich Picture Gallery. Odczuwaliśmy przestrzeń na wystawie architektury w Royal Academy of Arts i zjedliśmy kolację w towarzystwie Damiena Hirsta w Tramshed. Poza tym, wypiliśmy świetną kawę w Sharps, odwiedziliśmy sklep Lassco Ropewalk ze starymi klimatycznymi meblami i lampami oraz zagłębiliśmy się w pchli targ na Portobello Road. Udało nam się zrobić prawie wszystko co sobie zaplanowaliśmy przed wyjazdem i nawet trochę przesycić wielkim miastem. Z przyjemnością wróciliśmy, więc do Szkocji mając jednak nadzieje, że kiedyś uda nam się odwiedzić Londyn jeszcze raz. 







Gęsi, kwiaty, stary mur, stacja kolejowa na odludziu, to wszystko udało nam się odnaleźć w centrum wielomilionowego miasta. Miasta, które jest zlepkiem mnóstwa wsi i małych miasteczek- unikalnych mikroświatów, które razem tworzą metropolię. Podoba nam się ten rustykalny i ponadczasowy charakter zdjęć, który mocno przeciwstawia się powszechnemu wyobrażeniu o wielkim, tłocznym, nowoczesnym i współczesnym mieście. Pokazuje to, że nie ważne ile w mieście jest luksusowych domów handlowych, ile samochodów marki Porsche można zobaczyć w ciągu minuty na ulicy, to i tak życie ludzi toczy się w zakamarkach - w ciepłym świetle wiosennego słońca, w cichej ulicy, przyjaznej kawiarni, na zielonej trawie. Ludzie, nawet ci z wielkiego miasta, chyba nie potrafią żyć na stałe, w bezosobowej przestrzeni metropolii, napędzanej odjazdami metra i notowaniami na London Stock Exchange. Przypomina nam to wszystko słowa z muralu  Loesje*, że „z punktu widzenia drogi mlecznej, wszyscy jesteśmy ze wsi”…

*http://www.loesje.pl






Zestaw ostatnich pięciu zdjęć z Londynu jest najbardziej pocztówkowy bo przedstawia jedne z najważniejszych atrakcji turystycznych Londynu, bez, których nie może się obejść żadna przyzwoita, zorganizowana wycieczka. Spoiwem dla pięciu pokazywanych tu fotografii jest rzeka - Tamiza, która snuje się poprzez centrum wielkiego miasta, skupiając nad swoimi brzegami najważniejsze punkty dla turystycznych westchnień. Chciało by się teraz napisać, że owe atrakcje narcystycznie przeglądają się w tej rzece, ale mając na uwadze jak bardzo brudna i błotnista jest Tamiza, było by to zdecydowane nadużycie.